Proces starania się o pracę bywa dość stresujący, zwłaszcza jeśli chodzi o stanowisko lub firmę, które znajdują się na szczycie naszych wyobrażeń o dobrym i lukratywnym zatrudnieniu. Im bardziej nam zależy tym większy uścisk w żołądku odczuwamy i o ile podczas wysyłania aplikacji jest on jeszcze do zniesienia, to już w przypadku zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną może okazać się sporą przeszkodą.
Przygotowanie psychiczne jest wówczas najlepszą
bronią aplikującego, jednak nie każdy wie, jak się do niego zabrać.
Tragiczne scenariusze piętrzą się w naszych głowach, wyobrażamy sobie
kolejne sceny porażki lub triumfu, a gdy przychodzi do realnej rozmowy,
wszystko i tak toczy się swoim torem – a przecież tak dokładnie
rozważyliśmy wszystkie opcje, a nawet przygotowaliśmy sobie gotowe
odpowiedzi na najczęściej zdawane pytania. Co jeszcze można było zrobić?
Gdzie najczęściej popełniamy błędy? Wszelkie wątpliwości w tym temacie
rozwieją się po przeczytaniu dalszej części tego artykułu.
Nieopanowany stres
Tym
co wiąże nam gardło na supeł, zaburza swobodny przepływ myśli i
umiejętność spontanicznego reagowania na zmieniającą się sytuacje
podczas rozmowy kwalifikacyjnej, jest oczywiście stres. W zależności od
jego natężenia (i rodzaju) nasz umysł i ciało mogą reagować bardzo
różnie – jednych motywuje on do działania innych wręcz paraliżuje.
Problem pojawia się tu oczywiście, kiedy na rozmowie kwalifikacyjnej
dopadnie nas ten zły stres, który zamiast budować i dostarczać paliwa
dla naszego mózgu, odcina nam zasilanie i ośmiesza w oczach
potencjalnego pracodawcy. Zależność pomiędzy zdenerwowaniem, a chęcią
otrzymania danej pracy jest proporcjonalna, nie chodzi jednak, żeby nie
dać poznać, jak bardzo nam zależy. Kluczem jest tu praca nad pewnością
siebie i nad świadomością własnej wartości. Dzięki temu nawet w sytuacji
gdy ktoś będzie próbował nas przetestować zachowamy spokój i odpowiedni
poziom koncentracji. Szybkie myślenie, gdy coś zaskoczy nas podczas
rozmowy kwalifikacyjnej jest tu niewątpliwie kluczem to wyjścia z
każdej, nieprzewidzianej przez scenariusze wyobraźni, opresji. Jak to
osiągnąć? Na pewno nie z dnia na dzień. Dobrze jest jeszcze raz zapoznać
się z wymaganiami postawionymi w ogłoszeniu i znaleźć argumenty, które
pokarzą naszą wartość w ich świetle. Nawet pytanie o zainteresowania
może zapaść rekrutującej osobie w pamięci, jeśli tylko otrzyma ona
oryginalną i błyskotliwą odpowiedź. Zapoznanie się z informacjami na
temat firmy również może pomóc, ponieważ mniej boimy się czegoś co już
trochę znamy. Teraz wystarczy już tylko przekonać pracodawcę, że
spełniamy jego standardy, a nawet wykraczamy poza nie, więc jest spora
szansa, iż wniesiemy coś wartościowego do zespołu – z pożytkiem dla
firmy.
Przygotowanie praktyczne
Im bardziej złożone
zadania na przyszłym stanowisku oraz im wyższy poziom wymaganej
kreatywności, tym większa szansa, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej
zostaniemy poproszeni również o wzięcie udziału w części praktycznej. W
takich sytuacjach stosuje się zazwyczaj presję czasu oraz symulację
„zwykłego dnia w firmie”, czyli gwar rozmów lub krótkie pytania w
trakcie, kiedy my wykonujemy swoje małe zadanie. Warto się więc
zastanowić wcześniej co takiego można stworzyć w 10-15 minut, co było by
zgodne z profilem stanowiska i przygotować sobie kilka pomysłów.
Świadomość, że mamy coś w zanadrzu połączona ze zdolnością do
elastycznego dopasowania się do sytuacji gwarantuje o wiele większą
możliwość sukcesu, niż spontaniczne przystąpienie do testu – nie tracimy
tyle czasu na rozważania, tylko szlifujemy to co już przygotowaliśmy.
Szacunek wyrażony przez dress code
Przejdźmy
zatem do ostatniego punktu, czyli do zrobienia dobrego, pierwszego
wrażenia. W momencie, kiedy zostajemy zaproszeni do gabinetu, ściskamy
dłoń rekrutera oraz siadamy, a od osoby która ma zdecydować o tym czy
się nadajemy oddziela nas jedynie biurko, już jesteśmy poddawani
wstępnej ocenie. Im bardziej doświadczony rekruter, tym precyzyjniej
potrafi wyczytać z naszego ubioru, zachowania, mimiki i tonu głosu, jak
bardzo zależy nam na danej posadzie i jak pewnie czujemy się w rozmowie
na temat przyszłych obowiązków i wymaganych do ich realizacji
umiejętności. Jeśli wszystko wypadnie dobrze to nim rozpocznie się
rozmowa możemy zdobyć przewagę i np. otrzymać później łatwiejsze
pytania. Szef też człowiek, więc jeśli jesteśmy spostrzegawczy to uda
się nam zapewne zorientować się w tym, jakie wrażenie wywarliśmy i tym
samym odpowiednio pokierować rozmową i swoją wypowiedzią. Zasada jest tu
banalnie prosta (przynajmniej jeśli chodzi o sam ubiór): wszystko musi
wyrażać szacunek. Strój ma być czysty, prosty i schludny. Żadnych
dresów, szortów, koszulek na ramiączkach. Im wyższe stanowisko, tym
bardziej oficjalnie powinniśmy podchodzić do dress code'u , gdyż
istnieje spora szansa, że podobnych stylizacji będzie się od nas wymagać
później na co dzień. Aplikując zaś do pracy w fabryce wystarczą proste
jeansy, koszula, schludne i proste buty, a jeśli jest chłodno to również
marynarka – garnitur lepiej zostawić na bardziej poważne okazje.
Za cenne informacje dziękujemy portalowi ZbudujBiznes.pl .
ip
Komentarze, opinie, wypowiedzi (0)
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Dodaj opinięBrak komentarzy. Bądź pierwszy i dodaj komentarz.